sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 6

Była już 12 więc po śniadaniu poszłam zabrać najpotrzebniejsze rzeczy.Skończyłam po dwudziestu minutach.Poszłam do Harrego.Był ubrany w  niebieską koszulkę i kremowe rurki.
-Co robimy ?-Zapytałam
-Nie wiem a na co masz ochotę?
-Hym...może....-Zauważyłam jak błysły mu oczy z podniecenia.Ja tylko się zaśmiałam i powiedziałam:
-Może pójdziemy się gdzieś przejść?
-Jasne może powiadomimy Paula i modesta o nas?
-Okey!!-zaraz wstaliśmy.Paul wiedział kim jestem więc nawet się ucieszył.Modest oczywiście miał jakieś tam uwagi bo nie jestem sławna ale że Li to mój brat to siedział cicho.Niestety Harry będzie musiał udawać że chodzi z modelką.Gdy skończylismy z nimi rozmowe poszliśmy po nasze rzeczy i na plażę.
***Harry***
-Na zawsze kontrolowani…- powiedziała Ivy patrząc się na babkę z modestu i tą modelkę
 – Jak ja to kocham… - dodała po chwili z ironią.
- Nie zwracaj uwagi kochanie. Chodź. – powiedziałem i z resztą udaliśmy się na ogromny jacht. Atmosfera była w sumie dobra. Jacht wypłynął bardzo daleko od portu. Wreszcie chwila spokoju. Piłem piwo razem ze znajomymi i chłopakami. Oczywiście ja z Ivy wygłupialiśmy się najbardziej. No ale nadszedł ten czas, kiedy trzeba udawać. Przyszła pani z Modestu i wzięła mnie na bok. Za nią stała jakaś wysoka, sztuczna blondynka.
-No i się zaczyna… - pomyślałem. Ta baba powiedziała mi, że zaraz koło naszego jachtu przepłynie statek z turystami. Na pewno nas rozpoznają i będą robić zdjęcia. Więc zostałem zmuszony lepić się do tej kobiety, która niezbyt przypadła mi go gustu.
-Wolałbym, żeby to była Ivy. – powiedziałem oschle do babki z Modestu.
-Nie obchodzi mnie to. – odpowiedziała obojętnie i odeszła, a ja miałem przebywać z tą tlenioną blondyneczką
-Co za bezduszna ździra…. – powiedziałem cicho sam do siebie. Poszedłem z tą dziewczyną na przód jachtu i zacząłem z nią rozmawiać. Cały czas mówiła o sobie a ja ukradkiem patrzyłem na Ivy. Do naszego jachtu w końcu podpłynął ten statek z ciekawskimi turystami. Musiałem objąć tą kobietę która stała koło mnie i byłem zmuszony ponownie do sztucznego uśmiechu i pozowaniu do zdjęć.
Kiedy statek z naprzeciwka już odpłynął, od razu się odwróciłem i wzrokiem szukałem biedną Ivy. Nie było jej. No ale jak to? Przecież jeszcze 10 minut temu tu była. Przygnębionym wzrokiem patrzyłem się na spokojne fale. Postanowiłem, że pójdę do swojej kabiny, która składała się z dużego łóżka oraz małej kuchni i łazienki.  Zszedłem po schodkach i wszedłem do kabiny. Ktoś leżał na moim łóżku. Naprawdę, nie spodziewałem się.  Powolnym krokiem podszedłem do łóżka, ale na chwilę stanąłem w jednym miejscu i myślałem. Coś zapomniałem zrobić…
-Oh no tak, drzwi… - szepnąłem sam do siebie. Wróciłem się do wejścia i przekręciłem mały kluczyk w zamku. Po chwili leżałem już na łóżku. Nie wiedziałem twarzy tego kogoś, kto koło mnie leżał. Ale poznałem po zapachu. Tylko Ivy tak intensywnie pachnie białymi różami. Leżała plecami do mnie a głowę miała schowaną w swoich rękach.
-Kochanie, ja wiem… Ja wszystko dokładnie wiem… -mówiłem na głos patrząc się w biały sufit.
-Ja tylko się boję że ty mnie zostawisz… - usłyszałem drżący głos Ivy.
-Oh kotku!!… - powiedziałem i przytuliłem ją od tyłu. Objąłem ją mocno w pasie i przyciągnąłem ją do siebie. –Wiesz że nigdy tak nie będzie… - szepnąłem jej seksownie do ucha i przygryzłem jego płatek.
-Obiecujesz?
-Obiecuję Ivy, obiecuję. –Iv złapał mnie mocno za rękę a po moim policzku spłynęła jedna łza.  Ucałowałem ją w ramię, a ta się do mnie odwróciła tak, że moje usta były na linii jej czoła. Moja ręka powędrowała na jej jeden pośladek. Kochałem je dotykać.
-Tak mi z tobą dobrze Harry… - wymruczała Ivy wprost w moją twarz.
-Jesteś moja, na zawsze. – powiedziałem uśmiechając się pod nosem. Ivy delikatnie muskała opuszkami palców moje plecy. Podobało mi się to. Moje krocze stykało się z jej kobiecością. Od razu owładnęła mnie fala podniecenia.delikatnie pogłaskałem ją po policzku.Wsunąłem zwinnie swoją rękę pod koszulkę Ivy błądząc po jego gładkich plecach. Teraz moja ręka znajdowała się na brzuchu.
-Przestań, to łaskocze, - zachichotała. Była taka słodka… Przyznam, że miałem dosyć brutalne myśli co do niej. Uhh.
Postanowiłem się nią zająć. Lekko się podniosłem, ale po chwili znowu leżałem. Ivy mnie przycisnęła mnie  do poduszki.
-O nie kochany, myślisz, że przejmiesz inicjatywę? Od tego jestem ja, nie igraj ze mną. – powiedziała do mnie a w jej oczach widziałem błysk. Ivy zacisnęła  moje nadgarstki i zaczęła mnie całować. Ssała i podgryzała moją dolną wargę, po chwili już jej język zabawiał się z moim. Wodziła po moim podniebieniu, a mi się stopniowo robiło gorąco i myślałem, że zaraz nie wytrzymam. Ivy seksownie poruszała biodrami nade mną, tak bardzo mnie nakręciła, że zaraz eksploduję. Zdarła ze mnie koszulkę i ściągnąła spodnie. Byłem pod nią już w samych bokserkach. Przyciągnąłem Ivy bardziej do siebie i lekko odchyliłem głowę w tył, żeby  miała lepszy dostęp do mojej szyi. Co chwile robiła mi duże malinki.
-Na pamiątkę – zaśmiała się słodko. Wodziła swoim zwinnym i śliskim językiem po moim ciele, aż w końcu dotarła do podbrzusza. Całowała moje uda od wewnętrznej strony. Specjalnie omijała miejsce intymne, zawsze to robiła, doprowadzała mnie tym do szału, byłem na  cholernie podniecony…  Nareszcie  zaczepiła zębami o gumkę moich bokserek i powoli je ściągnęła . Mój kolega natychmiastowo się wyprężył tuż nad pępkiem. Ivy zrobiła figlarny uśmieszek i od razu, bez wahania zabrała się do roboty. Najpierw delikatnie zassała mojego członka, ale potem robiła to tak mocno, że myślałem że rozkosz rozpierdoli mnie od środka.
- Kochanie, ja. Już. Nie.. nie… wytrzy…… oh mój pierdolony boże! – krzyczałem cały czas, aż w końcu doszedłem. Ivy trzęsły się ręce i była mocno zarumieniona, tak samo jak ja.
 
***Ivy**
Oderwałam się od członka Hazzy.Położyłam się obok niego. Nerwowo szukał czegoś w swoim kieszeniach.Gdy już to znalazł  założył to na swojego członka.Zaraz zdjął ze mnie ciuchy. Rozluźniłam się, wiedziałam, że nie będzie bolało. Robiliśmy to już tak dużo, że zapominam o bólu jaki mi na początku towarzyszy. Hazz postanowił się już delikatnie we mnie wsunąć. Poczułam motylki w brzuchu. Było mi strasznie gorąco. Harreh w pewnym momencie zaczął poruszać biodrami coraz gwałtowniej. Myślałam, że odlecę.
-Oh skarbie, jest mi tak dobrze, ja pierdole! – pojękiwał Harry. Uniósł moje ciało do góry. Siedziałam na nim, a jednocześnie on się we mnie poruszał. Ktoś zapukał. Dostałam zawału. Nie żartuję, myślałam, że umrę.
-Jezu Harry, kto to? – wyszeptałam nerwowo do mojego kochanego chłopaka.
-Harry, masz tutaj przyjść w tej chwili. Kto w ogóle pozwolił ci już iść do kabiny?! – to była ta baba z Modestu. Oh kurwa, jeszcze jej tu brakowało. Cały czas dobijała się albo waliła ręką w drzwi. Oczywiście Harry nie przestał mnie rżnąć. Przez cały czas to robił. Jeszcze bardziej mnie to podniecało. Oh tak…
Byłam jednocześnie cholernie wystraszona, dobrze że Harreh zamknął drzwi. A jak ma dodatkowy klucz? Jezus Maria…
-Kochanie, proszę, nie pozwól aby oni zniszczyli nam życie. – Harry mnie posuwał a ja siedziałam na nim. Wtuliłam swoją głowę w jego umięśnione ramię a jedna łza spłynęła po moim policzku, a następnie spłynęła po plecach Harry’ego. Było mi tak cholernie źle, że cały czas, na każdym kroku ktoś nas kontroluje.
-Obiecuję kochanie. Nie pozwolę cię skrzywdzić. Nigdy. Rozumiesz?! – ostatnie słowo wykrzyczał i doszedł. Jęknąłam jak najgłośniej prosto w jego usta a on złapał mnie za włosy. Po kilkunastu sekundach opadliśmy na łóżko. Nikt się już do nas nie dobijał. Wreszcie. Tylko jak potem mamy wyjść…?
-Ivy, kotku, będzie dobrze. Kocham cię. Jesteś moim skarbem, którego nigdy nie zostawię. Nigdy nie mógłbym cię skrzywdzić, ani opuścić. Kocham cię, jesteś dla mnie wszystkim.-Przytulił mnie mocno.Nagle znowu ktoś zapukał.Myślałam że znowu to ta baba z modestu ale się myliłam
-Harry?Możemy porozmawiać?-Usłyszałam głos który należał do jakieś kobiety.Harry  w mgnieniu oka się spiął
-Kotku co się stało?-Zapytałam czule.Zaraz założyłam to co miałam pod ręką.Ktoś dalej pukał.Harry nałożył szybko bokserki i wlazł pod kołdrę.Ja poszłam odtworzyć drzwi.To co w nich zobaczyłam wstrząsło mną.......
 
 

piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 5

Poszliśmy na plażę.Bawiliśmy się fantastycznie.W pewnym momencie Harry zaproponował mi drinka.Ja się zgodziłam.Zakochana byłam w Harrym na maksa.Gdy byliśmy już daleko od towarzystw on powiedział:
-Gdy cię poznałem coś się we mnie zmieniło.Pierszy raz poczułem coś takiego.Ivy....ja cie kocham i chciałbym z tobą być-Powiedział i mnie tym zaszokował.
-Zechcesz być moją dziewczyną?-Kontynuował a ja w odpowiedzi pocałowałam go.
-Choć powiemy towarzystwu że źle się poczułam i że mnie odprowadzisz-Powiedzialam i tak zrobiliśmy po pietnastu minutach byliśmy już w moim pokoju.Zamkłam nas na kluczyk
-Jesteś pewna że tego chcesz?-Zapytał
-jestem dziewicą.A z Jamesem chodziłam po to by wzbudzić twoje zainteresowanie.Nie cofne sie przed niczym pragnę cię-Odpowiedziałam
-Zaraz wracam-Wyszedł z mojego pokoju ale po kilku minutach był z powrotem z opakowaniem gumek.Zamkłam za nim drzwi na klucz.Pocałowałam go namiętnie on to wszystko odwzajemnił.Nie odrywając się od siebie przeszliśmy do sypialni.Tam zdjął mi moją tunike.Zostałam w samym stroju.
Lekko się podniosłam i pochyliłam się nad Harrym. Ręce miałam koło jego głowy. Oblizałam usta i przyglądałam się mu. Po kilku chwilach moje ciało opadło na jego ciało, a moje usta powędrowały na jego szyję. Harry cicho mruczał jak mu dobrze. Robiłam mu dużo malinek, chciałam, żeby każdy wiedział że należy do mnie. Tylko i wyłącznie do mnie. Do nikogo innego. Ręka Harry’ego zsunęła się niżej. Była koło mojej kobiecości. Hazz włożył swoją dużą dłoń w moje majtki i bawił się. Ja zachłannie całowałam jego szyję oraz usta.
-Oh Harreh… - wysapałam prosto w jego usta. On cały czas robił mi dobrze oraz podgryzał moje spragnione wargi.  Żądałam coraz więcej. Pragnęłam go.
Harry w pewnej chwili się podniósł, zdarł z siebie koszulę i położył się na mnie. Teraz on przejął inicjatywę. 
. Harreh napierał cały czas o mnie. Ja postanowiłam zdjąć jego spodnie razem z bokserkami. Zadanie skończone, udało mi się tego dokonać. Kiedy myślałam, że Harry leży na mnie zupełnie nagi, po prostu myślałam że oszaleję. Muskałam delikatnie jego szyję oraz zabawiałam się jego kolegą.
-Uh. Doprowadzasz mnie do szału. Ja ci kurwa pokażę, że ze mną się nie zadziera. – warknął do mojego ucha Styles. Składał bardzo mokre pocałunki na moim wyrzeźbionym brzuchu a mój oddech stał się bardzo płytki. 
przygryzł moje ucho a moje ciało wygięło się w łuk. Tak bardzo mnie wtedy nakręcił, że chciałam się na niego rzucić, ale to on wszystkim kierował.   Przez chwilę szeptał mi jakieś gorące słówka do ucha, ale potem kazał mi się obrócić na plecy. Przełknąłam ślinę i zrobiłam co kazał. No bo co innego miałam zrobić? Bardzo chciałam to zrobić właśnie z nim, ale trochę się bałam.. Ale to normalne, mam nadzieję że nie zabije mnie.
-Kochanie, poczujesz niesamowita rozkosz. Będę ostrożny. Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy, nie mógłbym. –składał na moich plecach pojedyncze pocałunki. W pewnym momencie we mnie wszedł. Bolało jak cholera, myślałam że zemdleję. Ale z drugiej strony cieszyłam się, bo robił to Harry a nie nikt inny. Łza spłynęła po moim policzku. Odwróciłam się do mojego ukochanego i spojrzałam w jego oczy. Dostrzegł łzę, więc się pochylił nade mną tak, że jego spocony tors stykał się z moimi mokrymi od jego pocałunków plecami. Jedną ręką otarł łzę i poruszał się we mnie coraz szybciej i szybciej.
-I jak? – wysapał Harry zachrypniętym głosem
-Jest.. O boże Styles… Tak, proszę szybciej. – dyszałam cały czas. Nie spodziewałam się, że będę czerpała z tego aż taką przyjemność. Hazz miał rację.
-Oj kochanie, nie chcesz szybciej, uwierz mi. – warknął Harreh.
-Nie gadaj tyle, oh –sapnąłam.
-Co takiego?! – krzyknął Harry
-Oh mój pierdolony Jezu…. Pieprz mnie mocniej, błagam… - sapałam, dyszałam, wiłam się. Harreh tak mnie rżnął że nie wyrabiałam z jego cholernie szybkim tempem. Ręka Harry’ego zabawiała się wraz z moją kobiecością. Czułam, jak już powoli dochodzę. Harry również. Oboje krzyczeliśmy swoje imiona, a powietrze było przepełnione naszymi oddechami oraz seksem.
-JA PIERDOLE, HARRY, KOCHAM CIĘ – krzyknąłam tak najgłośniej jak się da.  martwiłam się, że ktoś może nas usłyszeć ponieważ to hotel
-Krzycz moje imie, krzycz moje imię! – wrzeszczał rozpalony Harry
-Harreh, taaaak! Oh Harreh… - gardło mnie bolało całkowicie, więc nie mogłam już nic z siebie wydusić. Harry wykonał ostatnie bardzo mocno pchnięcia i doszliśmy w tym samym czasie. Fala orgazmu owładnęła naszymi ciałami.
*oczami Harry’ego*
Dziwię się, że Ivy jeszcze żyje. Rżnąłem ją tak mocno, że myślałem że naprawdę wyrządzę jej krzywdę. No ale mojej dziewczynie się jak widać bardzo podobało. Mm
-Kochanie jesteś po prostu… - sapała. Nie mógła nic powiedzieć, najpierw musiała się uspokoić i wyrównać swój płytki oddech.
-Wiem słońce, wiem.. – patrzyłem w jej oczy i bawiłem się jej włosami które opadały na jej spocone czoło.
-Wiesz co Ivy… - zająkałem się.
-T-tak Harreh?
-Zakochałem się w tobie. Ale to nie jest zwykłe zakochanie. Zawsze kiedy kochałem się z kimś, nic nie czułem. Po prostu potem go zostawiałem. Raniłem. Złamałem bardzo dużo serc, po prostu byłem nie dobrym człowiekiem. Miałem zimne serce. Ale z tobą jest… Z tobą jest zupełnie inaczej. Kocham Cię.
-Oh Hazz. – Czułem, jak Ivy się rumieni. – jesteś dla mnie bardzo ważny i.. też musze przyznać, szaleję za tobą jak za nikim innym. Kocham Cię. Zostań ze mną już na zawsze.

-Tak właśnie planuję, Ivy… - powiedziałem uroczym głosem i wpiłem się w jej usta. Ta odwzajemniła pocałunek i wtulił swoją drobną twarzy w mój gorący tors. Wplotłem rękę w jej włosy i tak zasnęliśmy.
***Ivy***
Obudziłam się twarzą w torsie Harrego.Tamtej nocy..........brak słów.Jednak trochę się martwiłam.Co na to Liam.A co jeśli Harry mnie zostawi?Przecież ja tego nie przeżyje!! Owinełam się kołdrą i poszłam pod prysznic.Pogrążona w myślach i otulona ciepłem wody lejącej się po moim ciele nie usłyszałam że Harry wszedł do łazienki. Zamknełam oczy.
Nagle poczułam na swoich pośladkach zimny dotyk. Odwróciłam się i zanim zdążyłam się zorientować zostałam pocałowana i wepchnięta w głąb kabiny.
Namiętny pocałunek trfał dosyć długo. Woda kóra cały czas lała się z prysznica spływała nam po twarzach i moczyła włosy. Kiedy oderwałam się z uścisku Harre'go popatrzyłam mu w głęboko w oczy. Nasze czoła zetkneły się. A nasze Nagie ciała zwarły się z jedną całość. Czułam że znalazłam tą osobe na świecie przy której będę szczęśliwa. Znów się zamyśliłam. Z przemyśleń wyrwała mnie seria pocałunków w szyję. To tam Harry najbardziej lubił mnie całować. Moja dłoń zsuwała się ze śliskich pleców chłopaka. Jego ręce które oparł o brzuch również długo nie pozostały na miejscu. Postanowiliśmy wyjść z pod prysznica.
Otarliśmy się ręcznikami i poszliśmy do sypialni.Tam go pocałowałam.Harry nałożył kolejną gumke na swojego przyjaciela

-Oh Harry, doprowadzasz mnie do szału. Uwielbiam to-Powiedziałam uśmiechając się zadziornie.Jedną rękę wsunąłam pod jego pośladek, a drugą zabawiałam się jego nabrzmiałym kolegą.
  -Wejdź we mnie, Harry. Teraz. Szybko. Błagam. – prosiłam. Delikatnie, w powolnym tempie się we mnie  wsunąło. Najpierw nie wykonywał prawie żadnych ruchów, ale po chwili naprawdę  coś mu odbiło.  
 –Niegrzeczny chłopczyk. – wysapałam.Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi
-Cholera-Powiedziałam
-Nie martw się poprostu ich ignoruj -Składałam delikatne pocałunki na jego szyi i na uszach.
-Harry…. Proszę, rżnij mnie tak jak wtedy… Tak strasznie mocno. Jak najmocniej. –odezwałam się 
-Widzę, że ci się jednak spodobało…
-Harry! – dyszałam
-Jeszcze troszkę kochanie. – mruknął  mi do ucha po czym przygryzł jego płatek. Złapał  obiema rękami  mnie  w pasie.Pocałował.Zaraz jeszcze trochę się pocałowaliśmy i zaczeliśmy ubierać.Szybko narzuciłam jego koszulę.On ubrał bokserki i wlazł pod kołdrę.Poszłam odtworzyć te cholerne drzwi.Stała w nich El i Lou.
-Co się tak dobijacie?-Powiedziałam.Spojrzeli na mnie
-Czy to nie przypadkiem koszula Harrego?-Zaciekawił się Lou
-Być może.-Powiedziałam uśmiechając się tajemniczo.
-A tam jego spodnie?-Cholerka.Wpuściłam ich do środka.
-No to gadać jak długo jesteście parą?-Powiedziała El
-Od wczoraj.Gdy Harry zaproponował mi drinka.
-A to że źle się poczułaś to była tylko wymówka?-Zgadł Lou a ja i Harry uśmiechlismy się do niego słodko.
-Dobra nie jesteśmy tu żeby was oceniać.Płyniemy na rejs.Paul nam go załatwił ale niestety płynie z nami baba z modestu.Harry będzie udawał że chodzi z jakąś top modelką-Powiedziała El
-Kurwa.Oni niszczą mi moje życie!-Powiedział Harry
-Na jachcie spędzimy dwa dni.My już idziemy mamy być na plaży na 14.
-Dzięki za info-Powiedziałam a oni nas opuścili.
-Hym.....jak myślisz możemy pokazywać się w miejscach publicznych?-Zapytałam
-Nie sądzę.Muszę się im postawić.Na tym rejsie będę udawać a potem koniec z udawaniem.
-I na to liczyłam-Powiedziałam i znów poszłam pod prysznic.Tym razem w samotności.Ubrałam się w to.A na te bikini to.Zrobiłam makijaż i związałam włosy w koka.
Wyszłam z łazienki.Ogarnięty Harry  siedział na kanapie.
-To co idziemy na śniadanie?-Zapytałam
-No chodźmy skarbie.-Wyszliśmy z mojego pokoju trzymając się za ręce. Weszliśmy do stołówki.Byłam ciekawa czy Lou i El powiedzieli  towarzystwu o nas.Podeszliśmy do naszego stołu.Usiadłam obok El a Harry obok mnie.Pochyliłam się nad El i zadałam pytanie:
-Powiedziałaś im?-Ona pokręciła głową na znak że nie.Ja skinełam na Lou.Znów ta sama odpowiedź.Ech....prędzej czy później sami zaóważą
-Harry gdzieś ty był całą noc?-Zaciekawił się Niall bo to on ma pokój z moim ukochanym.
-Y y y ja ......................byłem u Ivy-Odpowiedział.Zayn się uśmiechnął zadziornie
-Zayn!!Ogarnij się!!Przeciesz nie poszli by razem do łóżka!!!-Powiedziała Per
-Ale Zayn ma  racje-Powiedziałam cichutko.Wszyscy się na nas popatrzyli i dopiero teraz zauważyli splecione dłonie.
-Harry!!!!-Wydarł się Liam
-To nie jego wina!!Po piersze ja sama tego chciałam a po drugie zrobiliśmy to gdy byliśmy już razem!!-Powiedziałam
-To od kiedy jesteście razem?
-No od wtedy kiedy Harry zaproponował mi drinka.-Uśmiechłam się do niego.Nagle do stołówki weszło BTR.Carlos podszedł do mnie
-Ivy możemy porozmawiać w cztery oczy?-Zapytał się a ja wstałam.Harry wstał ze mną
-Kochanie ty zostań .Zaraz do ciebie wrócę-Powiedziałam a ten został.Poszłam za Carlosem.Wyszliśmy ze stołówki i trafiliśmy nad basen.Był też tam James z  gigantycznym bukietem róż.Gdy tylko go zobaczyłam chciałam już iść ale on złapał mnie za nadgarstki a ja tylko syknełam z bólu.
-Ivy proszę!!-Powiedział patrząc się na mnie błagalnie.Ja nic mu nie odpowiedziałam.Unikałam jego wzroku lecz on skierwoał moje oczy na jego.
-James to boli!!-Powiedziałam bo wciąż trzymał mnie za nargastki.Zwolnił uścisk.
-Ivy ja przepraszam!!Proszę wybacz mi!-Wręczył mi bukiet kwiatów i wypuścił.Wziełam od niego te kwiaty.Walłam nimi o podłogę i poskakałam po nich.Chciałam wrócić do ukochanego ale ten debil mi nie pozwolił
-Będziesz moja kotku!!!-Powiedział a ja zaczełam się wydzierać
-Harry!!!!!-krzyczałam ale nic to nie dało.Zakrył mi buzie dłonią.Zasadziłam mu kopa w kroczę i zaczełam uciekać.
-Iv co się stało?-Zapytał zaniepokojony Harry
-James!!-Wydyszałam.Zaraz się pojawił
-Odwal się od mojej dziewczyny!!-Wrzasnął Harry
-Ivy  gdy cię zabrakło zrozumiałem że cię kocham!!!Proszę wróć do mnie!!
-Nie nigdy!!!-Wrzasłam i odciągłam Hazzę od tego idioty.

Rozdział 4

-Peszek!!-Powiedziałam to i odeszłam od ich stolika.Cały czas patrzył się na mnie Harry błagalnym wzrokiem.Skończyliśmy kolacje.Poszliśmy na basen.
-Pozwolicje że zrobe wam słodką fotkę?-Zapytałam nad basenem
-Jasne!!!-Carlos i Kendall gdzieś mi zwiali więc udało mi się zrobić taką:

-Ślicznie wyszliście!!-Pokazałam im zdjęcie
-Faktycznie!-Nagle nad basenem pojawili się chłopaki z 1D.Próbowałam nie zwracać na nich uwagi ale Niall podbiegł wziął mnie złapał i razem ze mną wskoczył do basenu
-Niall!!!Idioto!!-Wydarłam się na niego i wyszłam z basenu.
-Hey Iv jak chcesz możemy iśc popływać!!-Powiedział James i nagle pojawił się Carlos Kendall i ........Zendaya!!!!
-Jasne!-Zaraz wszyscy wskoczyliśmy do basenu.Logan  wziął  Victorie na barki  Carlos zrobił to samo tylko że z Mirandą a Kendall z Zendayą!!
-Wskakuj zrobimy bitwę!!!-Powiedział Jemes wskoczyłam mu na barki.
-Ha ha do ataku!!!!!-Rzuciliśmy się na Mirandę i Carlosa.Udało nam się  ich strącić Dużo się przy tym śmialiśmy.Widziałam jak Harry i reszta nam się przyglądają.Moją nie uwagę wykorzystał Kendall z Zendayą.Zostalismy strąceni.To nic że byliśmy w ciuchach!!Świetnie się bawiliśmy
-Aaa-Krzykłam i poleciałam na Jamesa
-Ha ha ha !!-Śmialiśmy się do upadłego.Wyczołgałam się z basenu lecz zaraz do niego powróciłam przez Jamesa.Wciągnął mnie tam.Przygwoździł mnie dościany basenu
-Hym i jak tu się wydostać?
-Odpowiesz mi na kilka pytań i jesteś wolna
-Okej słucham
-Kto jest twoim ulubieńcą z zespołu?
-Hym........Ty!!!-Usmiechłam się słodko
-No no.To ja nie będę owijał w bawełne.Bardzo mi się podobasz!!
-A wiesz że ty mi też?
-No teraz to tak
-Ha ha.Wiesz naprawdę jesteś słodki!!
-Love Me Love Me!!!
-Ha ha ciebie zawszę!!!
-I na to liczę!!-Przybliżył się do mnie.Poczułam jego ciepło. Ja też się do niego przybliżyłam.Położyłam dłonie na jego torsie.Złożył na mych ustach delikatny pocałunek który ja odwzajemniłam.Kątem oka zobaczyłam że chłopaką kopara opadła.Wargi Jamesa były takie delikatne.
-Ej gołąbeczki idziemy do baru idziecie z nami?-Przerwał nam Carlos.Spojrzeliśmy na niego
-Mogę iść tylko najpierw się przebiorę-Powiedziałam próbując wydostac się z ramion Jamesa.
-To spotkamy się tam za dziesięć minut-Powiedział James i mnie wypóścił
-Będę tęsknić!!-Powiedziałam i dałam mu całusa w policzek
-Ja też!!-Poszłam do swojego pokoju.Tam zdjelam przemoczone rzeczy i ubrałam te.Zrobiłam makijaż i wyszłam.Zeszłam do baru
-Ślcznie wyglądasz kiciu!!-Powiedział James gdy mnie zobaczył
-Dzięki!!-Usiadłam obok niego.Wypiliśmy po drinku potem poszliśmy z Jamesem na miasto.Zrobiłam mu taką słodką fotkę:
 -Wrzuce to na TT-Powiedziałam ze słodkim uśmiechem.Po dwudziestu minutach włóczenia się po mieście wróciliśmy do hotelu.James odprowadził mnie pod same drzwi mojego pokoju.Była już 23:30.Zalogowałam się na TT.Wrzuciłam zdjęcie z podpisem:
"Z Jamesem na spacerku!Słodko było!!!".Zaraz pojawiły się komentarze.Nie czytałam ich więc zamkłam laptopa.Zastanawiałam się czy już wrócili z dyskoteki.Poszłam się umyć.Ubrana w moją piżamkę położyłam się spać.

***Następnego dnia***
Obudzilo mnie pukanie.Wstałam leniwie z łóżka i poszłam odtworzyć
-Hey ubieraj się!Zaraz  śniadanie a potem mamy coś zaplanowane!-Powiedziała Per
-Okey zaraz zejdę
-Poczekam na ciebie-Ech.Chłopaki pewnie jej kazali bo tak to myślą że zjem dziś z nimi.Trudno.Podeszłam do mojej walizki
-Będziemy dzisiaj na plaży?-Zapytałam się
-Nie raczej nie-Wyciągłam z walizki to.Poszłam do łazienki wziąść prysznic.Ubrałam się i umalowałam.Włosy związałam w koka i wyszłam do Perrie
-I jak tam było wczoraj w klubie?-Zapytałam gdy już schodziłyśmy schodami
-Fajnie a ty co robiłaś?
-Ech....Z chłopakami z BTR i ich dziewczynami najpierw wojna w basenie a potem drinki a na koniec spacerek z Jamsem
-Czyli że się nie nudziłaś?
-Nie.Fajnie było.Ja i James przegraliśmy bitwę.-Właśnie weszłyśmy do stołówki.Zobaczyłam Jamesa i resztę.Już chciałam do nich iść
-Może zjesz dziś z nami?
-Dobrze tylko przywitam się z Jamesem-Podeszłam do niego od tyłu.Zakryłam mu oczy.Wiedziałam że wszyscy się na mnie gapią.
-Hym któż to się na mnie zakrada?-Zapytał ironicznie
-Cześć kochanie!!-Powiedziałam składając na jego ustach pocałunek
-Cześć!!Ale ślicznie dziś wyglądasz!
-Dziękuję.Przepraszam ale dziś nie zjem z wami
-Czemu?
-Per chce abym zjadła z nimi.A potem gdzieś idziemy.Ale jak wrócimy będę tylko twoja!!
-Obiecujesz?
-Obiecuję!
-No to możesz iść!!-Złożył jeszcze raz pocałunek na mych ustach.Potem poszłam do Per i reszty
-Hey!!!-Powiedziałam
-No cześć mała!!-Powiedział Liam.Usiadłam obok Elanor
-I jak tam wyspaliście się?
-No i to bardzo.A jak u ciebie?
-Nie za bardzo ktoś  mnie obudził!!Heh nie tak szczerze to tak.
-Wiesz że ślicznie wyglądasz?-Zapytał się Harry
-Tak wiem.James mi to już mówił-Wyszczerzyłam swoje ząbki
-Od kiedy z nim kręcisz?
-Może od wczoraj?Kiedy to się obściskiwaliście w basenie.No wiesz Zayn z Per Lou z El Li z Dan Niall z lodówką a ty......poczekaj co ty właściwie wczoraj robiłeś?
-Ja nic
-Acha spoko.
-Co robiłaś gdy pojechaliśmy do klubu?-Zaciekawił się Zayn
-No poczekaj pamiętam tylko że Niall wywalił mnie do basenu ja się na niego wydarłam i wróciłam  do mojego towarzystwa.Potem  była bitwa w wodzie.Cholera przegrałam.No potem poszliśmy do baru a potem z Jamesem na spacerek.
-A czy wy jesteście parą?-Zapytał się Harry
-Tak.A co?
-Nie nic.
-No to dobrze.-Wstałam od stołu i poszłam do BTR.
-Ech będę tęsknić!!-Powiedziałam do Jamesa.Wiecie co pasowało mi w BTR?Nie mówili do mnie mała chocaż byli też starsi ode mnie.
-Ja też ale pamiętaj obietnicę!!
-Pamiętam.Pa zaraz gdzieś idziemy-Pocałowałam go w polik i odeszłam.
-No to co idziemy?Per mówiła że gdzieś  wszyscy razem mamy iść
-No
-Mam pytanie będziecie mieli  coś przeciwko jeśli pójdzie ze mną James?
-Nie.Może iść-Powiedziała Dan
-No to fantastycznie!!-Podskoczyłam i podbiegłam do mojego ukochanego
-Idziesz ze mną!!-Powiedziałam ze slodkim usmiechem
-Ale jak to?
-Tak to.Zapytałam się czy nie mieli coś przeciwko gdybyście i wy z nami poszli a oni się zgodzili więc idziemy wszyscy!!
-No to fajnie!!-Wszyscy wstaliśmy i podeszliśmy do stołu chłopaków.
-idziemy?-Spytałam
-Wiesz mieliśmy nigdzie nie iść ale żeby miec cię przy sobie.-Wytłumaczył mi Li
-Tak mielibyście mnie przy sobie a potem gdy będę z wami znów byście mnie zostawili i zajmowali sobą!Nie rozumiecie że ja się wtedy nudzę?
-Ivy spokojnie.Nic się nie stało oni mają racje cały czas jesteś z nami zamiast ze swoją rodziną.Może ten dzien spędzimy osobno?-Powiedział James.
-Dobrze.Spotkamy się wieczorem?
-Jasne nad basenem ok?
-Okey!!-Pocałowałam go w policzek i odszedł.
-I co zadowoleni?Teraz znowu będę siedzieć sama!-Wydarłam się na nich i poszłam nad basen.Usiadłam na leżaku.Po paru minutach przyszła do mnie Per
-Ivy wiedz że  ja i dziewczyny zawsze myślimy o tobie i nie podobało nam się to że Liam chciał cię wczoraj zostawić w hotelu.Teraz prawi nam kazania bo masz chłopaka
-Jezu.Niech on sam się zdecyduje.Nic mu nie pasuje.Ja cały czas mówiłam że będę wąm przeszkadzać a on dalej że nie.
-Ty nam nie przeszkadzasz!!!Choć porobimy coś wszyscy razem!!
-Nie chcę!!Ja chcę do Jamesa!!W ich towarzystwie czuję się lepiej!Traktują mnie tak jak bym miała tyle samo lat co oni.I nie mówią do mnie"Mała"
-Rozumiem.Poprostu Liam traktuje cię jak dziecko!!
-Tak właśnie!!Mam poprostu go dość!!
-Choć!Nie będzie tak źle!Albo poprostu uciekniesz
-Heh dzięki Per-Wstałyśmy z leżaków i poszłyśmy do chłopakłów.Lecz za nim tam dotarłyśmy usłyszałyśmy ciekawą rozmowę Jamesa z.................Justinem
-Stary ja ci mówię że Liam tego nie zrobił.Nie baw się jego siostra!!!
-Tak jasne!!Ta mała to jest niezła!Mysli że mi się podoba-Nie wytrzymałam  zaraz się na niego rzuciłam
-Ty skurwysynu!!!Jak mogłeś!!
-Ivy skarbie o co ci chodzi?
-Nie udawaj głupka!!Wszystko słyszałam!!!Jak mogłeś?-Wydzierałam się na całą stołówkę.Popchałam go na krzesła i odeszłam.
-Wiec że nie będę rozpaczać za takim gnojkiem jakim jesteś!!-Wydarłam się i pokazałam mu środkowy palec.Byłam wkurzona na maksa.Razem z Per wróciłyśmy do chłopaków.
-Co robiecie?-Zapytałam próbując wyskrzeszać choć odrobine energi
-Chwilowo nic.Ale może pójdziemy na plażę?-Zaproponował Niall
-Okey idę się przebrać i możemy iść!!-Powiedziałam i skierowałam się w stronę mojego pokoju.Przebrałam się w strój kąpielowy.

wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 3

                                                        ***

Było już późno a do domu mam daleko.Siedziałam na przestanku czekając na autobus gdy nagle usłyszałam jakiś szmer.odwróciłam się i zobaczyłam dwójke chłopaków.Szli w moim kierunku.Gdy już doszli usiedli obok mnie.Jeden dotknął mojego policzka.
-Czego chcecie?!-Powiedzialam przez zaciśnięte zęby chociaż znałam odpowiedź
-Ciebie śliczna-Gdy to powiedział wstałam.Na ulicy nie było nikogo.Chciałam uciekać lecz jeden z tych typków złapał mnie za nargastek
-A dokąd to?

***Zayn***
Jechałem autem z Per do domu.Byliśmy na zakupach.Nagle zauważyłem  dziewczynę szarpiącą się z jakimiś chłopakami.Wrzeszczała na nich.Po pod jechaniu bliżej zaniemówiłem
-Ti Ivy!!!-Wydarłem się i zatrzymałem samochód z którego wyskoczyłem zaraz za mną Perrie.
-Puszczaj ją!!-Wydarłem się

***Ivy***
Przejechał tędy jakis samochód.Zatrzymał się.Bałam się że to ktoś od nich.Lecz bóg jednak był łaskawy
-Puść ją!!-Wydarł się Zayn.Zaraz za nim z samochodu wyszła jakaś dziewczyna.
-Haha chyba śnisz!-Powiedział jeden z moich napastników.Zayn mu przywalił a ten mnie puścił.Zaraz podbiegłam do tej dziewczyny.Przytuliła mnie mocno i razem ze mną usiadła z tyłu.
-Nic ci nie jest?-Zapytała.Nie mogłam wydusić ani słowa więc tylko pokiwałam głową na znak że nic mi nie zrobili.
-Tak wogóle to jestem Perrie-Powiedziała przytulając mnie.Była fajna.Później będę ją musiała przeprosić.Ale przed oczami nadal miałam ich twarze.Co by było gdyby nie Zayn i Perri?Zaraz wrócił mój wybawiciel i pojechaliśmy do domu.Zayn zadzwonił do Liama.Gdy weszlismy do domu przytulił mnie mocno.Były tam jeszcze jakieś dwie dziewczyny.Jedna z nich też mnie przytuliła.Dopiero teraz zobaczyłam jej twarz okazało się że to Danielle.Dziewczyna Liama.Nie przedstawił mi jej więc jej nie znałam.
-Błagam powiedz że nic ci nie zrobili!!-Powiedział Liam z troską w głosie
-Nic....-Odpowiedziałam.Byłam w szoku.Nie mogłam nawet dokończyć zdania.Gdy Liam i Danielle wypóścili mnie ze swoich ramion stałam jak sparaliżowana.Nie mogłam dojść do siebie.Byłam chodzącym zombie.Poszłam na górę.Tam nawet nie przebierając się położyłam się na łóżku.Po kilku minutach przyszły wszystkie dziewczyny.Nawet ta której nie znałam.Perrie usiadła na łóżku i powiedziała:
-Zobaczysz wszystko będzie dobrze-Zaraz znów mnie wszystkie przytuliły
-Dziękuje.........gdyby nie ty i Zayn.......oni..
-Już dobrze!-Powiedziała ze spokojem.Wstałam z łóżka i poszłam obmyć twarz.Zmyłam samoopalacz.Byłam już nieco ogarnięta ale zapomniałam nałożyć nową warstwę samoopalacza.
-Przepraszam że musicie patrzeć na mnie w takim stanie-Powiedziałam i zobaczyły moją twarz.
-Czyli chłopcy mówili prawdę-Powiedziała ta dziewczyna
-Oj przepraszam  może powinam założyć samoopalacz?-Powiedziałam wyskrzesając z siebie choć trochę radości.
-Nie nie wszystko dobrze a tak wogóle to jestem Elanor-Powiedziała z uśmiechem
-Miło poznac jestem Ivy.idziemy na dół?
-Jasne-W czwórkę zeszłysmy na dół do chłopaków.Przygotowywali kolację.Liam gdy mnie zobaczył powiedział:
-Przepraszam że ci pozwoliłem iść.Nie powinienem
-Liam nie bierz tego do siebie.To moja wina.Mogłam tyle nie łazić po sklepach albo chociaż po ciebie zdadzwonić.Ale już jest wszystko w porządku.-Powiedziałam ze słodkim uśmiechem.Usiadłam na kanapie obok Zayna
-Zayn....ja ci dziękuje.Gdyby nie ty nie wiem co byście po mnie znaleźli
-Spoko mała!-Zayn był naprawdę fajny tak samo jak dziewczyny.Postanowiłam skorzystać z mojego prezentu od Liama.Wyciągłam z torebki aparat i powiedziałam
-Zayn Perrie walnijcie jakieś głupie minki-Posłuchali się i zrobiłam im takie zdjęcie:
   Zaraz wrzuciłam je na TT z podpisem:"Nie ma to jak głupie minki z Zaynem i Perrie"
-Hahah słodko razem wyglądacie!-Powiedziałam i pokazałam im zdjecie.Zaraz Harry zawołał nas na kolacje.Nie byłam głodna więc poszłam do siebie.Wzięłam prysznic i ubrałam piżamę.Zeszłam na dół.Wiedziałam że nikt już się nie zdziwi na widok moich siniaków.Oglądaliśmy jakiś horror gdy nagle  dostałam esemesa od numer nie znany
Od:Numer nie znany Do Ivy
Hey wejdź na skeypa!!
           Zaraz poszłam na górę i włączyłam skeypa.Ktoś do mnie zadzwonił.Bałam się odebrać.Ale to zrobiłam i dzięki bogu.
-Miranda!!!Dylan!!!-Krzykłam uradowana bo zobaczyłam moich przyjaciół
-Hey Iv!!!-Odpowiedzieli śmiejąc się ze mnie
-Czy chcecie mi wybaczyć???
-No stęskniłem się za moją żoną-Powiedział Dylan.Jak byliśmy mali braliśmy codzienie ślub.Jak miałam czternaście lat zostaliśmy parą.Ale potem zerwaliśmy.
-Haha ja za tobą też mężu mój drogi!-Wybuchliśmy śmiechem.Tak dawno się nie śmiałam.Przyjaciele to najlepsza rzecz pod słońcem
-Dobra zaraz do ciebie wbijamy!!-Powedziała Mir
-Serio?Będziecie zaraz w Londynie?
-W Londynie?!-Krzykli zdziwnieni.Nagle usłyszałam pukanie do drzwi
-Proszę!!-W drzwiach stał Harry
-Czemu  tak nagle znikłaś?-Zaciekawił się
-Dopiero teraz się skapneliście?!Gadam z przyjaciółmi-Przekszywiłam mojego laptopa tak żeby mógł zobaczyć Mir i Dyl.
-Oto i mój mąż i przyjaciółka!!Hehh
-Ty masz męża?!
-Hahha tak!!!I to od piatego roku życia.Po każdym naszym slubie turlalismy się w trawie a ja później dostawałam opiepsz od mamy.!!-Harry patrzył się na mnie jak  na idiotkę a potem wyszedł.My tylko wybuchliśmy śmiechem
-No więc jesteś u Liama?
-Tak mieszkam tu na stałe
-Na stałe?!-Jękli
-Niom ale możecie mnie odwiedzać a ja was!!!-Omawialiśmy z moimi przyjaciółmi wiele spraw laptopa zgasiłam o pierszej w nocy.

***Dwa tygodnie później***
Zaprzyjaźniłam się z przyjaciółmi Liama.Dziś  wyjeżdżamy do Hiszpanii na wakacje.Nie mam już siniaków więc swobodnie będę mogła chodzić w strojach kąpielowych.Spakowana wlazłam pod prysznic.Wyszłam i ubrałam to.Zrobiłam makijaż.Zeszłam na dół.Teraz jedziemy na lotnisko.

***Dwadzieścia minut później***
Jesteśmy na lotnisku.Mamy właśnie odprawę zaraz wsiądziemy do samolotu.Czeka mnie 3 godziny lot

***3 godziny później***
Jesteśmy na miejscu.Hotel jest wspaniały!Nie mogę uwierzyć że spędzimy tu dwa tygodnie!!Pokój mam sama.Może to nawet dobrze?No nic.Po przyjeźdże do hotelu poszłam pod prysznic.Moje ciało miały normalny kolor.Zaraz ubrałam się w to.Zrobiłam wodo odporny makijaż i włosy związałam w koka.Do torebki włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy.Zeszłam na dół.W holu czekały już dziewczyny.Po pięciu minutach zeszli i chłopcy.Poszliśmy razem na plażę!!Robiłam tam nam mnóstwo zdjęć.Po powrocie do hotelu chłopcy nie mieli dość i wskoczyli do basenu hotelowego.Ja i dziewczyny robiłyśmy im zdjęcia.Potem zrobiłyśmy taki kolaż:
Dziewczyną się spodobał.Nillam właśnie znowu poszedł coś zjeść.Zayn Liam i Lou złapali swoje dziewczyny i wskoczyli z nimi do wody.-Płakac mi się chciało.Ostatnio to ja i Tom bylismy tacy szczęślwi.Nawet nie wiem kiedy ale włączyłam My Heart Go On.Po policzkach spłyneły łzy.Powrociły wspomnienia.Zaczełam za nim tęsknić.Wsłuchując się w melodie mej ukochanej piosenki po policzkach spływało więcej łez.
"Zamykam w sobie ból
Ukrywam wciąż tęsknotę
Wiem że nie będziesz mój
I nie chcę myśleć o tym
Kocham cie i nienawidzę
Jedno większe od drugiego
W nieznośnym świecie się gubię
Nie mogę wydostać się z niego
A przecież pragnę tak mało
serca uśmiechu,radości
Lecz cóż ukocham cię
Bez cienia wzajemności......."Wpisałam te słowa na klawiaturze nie patrząc się na żeczywistość.Wspomnienia te dobra i te złe.Nie wiedziałam co się ze mną dzieje.Może to prawda że bez miłości nie ma życia?Może już mój los jest przesądzony że umrę z tęsknoty za kimś kto wogóle mnie nie kochał?Czy kiedykolwiek znajdę kogoś kto mnie pokocha?Czy poczuję co to miłość z wzajemnością?Czy kiedykolwiek poczuje na mych ustach smak ust które mnie kochają i pragną?Czy na zawszę zostanę samotna?Tyle pytań na które nikt nie zna odpowiedzi.Dlaczego?Pokochałam go a on złamał moje serce.Kto?Człowiek którego pokochałam.Kiedy?Zawsze go kochałam i kochać będę mimo że tyle przez niego cierpiałam.Zamykałam ból w sobie.Uczucie które doznałam było i nie wróci.Zawszę  będę przy nim całym mym sercem.Nie opuszczę go ani na sekundę.W dzisiejszych czasach miłość rzadko chodzi w parze z rozumem.Straciłam go.Już nigdy nie wróci.Będę tęsknić.Zawszę.Piękne słowo.Forever Love.Taka jest moja miłość.Wieczna.Nigdy o tobie nie zapomnę!!Obiecuję.!!!-Przez głowę przeleciały mi wszystkie te obrazy.Te radosne i te smutne..Byłam zalana w łzach.Zostawiając laptopa na leżaku zaczełam uciekać.Nie wiem gdzie.Po co i dla kogo.Tak mi trudno.To boli!!!Nie mogę zapomnieć chwil spędzonych razem.....Wystarczy mi on........niczego więcej nie pragnę.Ta miłośc przepełnia moje małe serduszko.Przytulić cie choćby w śnie!!

" W końcu Cię odnalazłam Miłościo, uziemiona przez rany pochlipująca i zazdrosna
Albo znów zgubiłam Amerykańska twarzyczko
Wielka pigułka przemieszcza się w dół".Ktoś za mną biegł.Nie wiem kto.Nie wiem czemu.Nie wiem po co.Może jest ktoś kto mnie kocha?Ktoś kto doceni?Kto pocałuje rano?Ja wiem że nikogo nie ma. .Nie patrząc przed ani za siebie.Biegnę tam dokąd każe serce.Słuchając jego głosu może odnajdę kogoś?Tęsknie............W mojej głowie te same obrazy........My szczęsliwi wspinamy się po górach.On wraca z pracy.Całuje w ucho.Ja wprowadzam się do niego.My pływający z delfinami......Zawsze z nim............On radosny pyta się czy z nim będę...........Forever..............Ja płacząca bo zadał ból................śmierć..................Leżąca na podłodze w kałuży krwi.................Konająca ale powtarzająca wciąż że go kocham............Upadłam nie mogę się podnieść.Jednego dnia straciłam go ........i zarazem siebie.Czuję jak by część mnie została z nim.Walnełam w podłogę.Poczułam czyjeś dłonie.Powracając wzrokiem do rzeczywistości ujrzałam twarz.Piękną wzywającą mnie do siebie.Znów zwidy.Co on tu robi.Czułam że powinam być przy nim.....Moje oczy zamglone ...........Ból............Smutek..............łzy.................słowa które opisują mnie.Całe moje ciało.To było...........nie wróci........kocham go i kochać będę.Nie zapomnę o nim......nigdy.Forever.................
 
To była miłość, gdy Cię kochałam,i pragnełam zatrzymać czas...................
                                                   
Ktoś mnie ochlapał.Odtworzyłam oczy.Byłam cała w łzach.Zrozumiałam że ten związek nie powinien nigdy istnieć.Otarłam oczy.Wyłączyłam muzykę i skasowałam napis.Wstałam bo nie miałam ochoty patrzeć na to ........wszystko.Szłam zamyślona.Nagle wpadłam na kogoś.
-Oj przepraszam-Powiedziałam.Podniosłam wzrok.Okazało się że to James Maslow z BTR.Obok niego stoi reszta zespołu.
-Nic się nie stało.Co taka śliczna dziewczyna jak ty robi sama w tak dużym hotelu?
-Heh.A co taka gwiazda jak ty  robi bez ochroniaża?Hym?
-To ty mnie znasz?-Zdziwił się
-Jasne.Jesteś James z zespołó Big Time Rush.Kocham wasze piosenki
-Serio?Większość dziewczyn nas już nie słucha bo słuchają One Dierection
-Ja nie jestem taka.Wole wasze piosenki.-Uśmiechłam się słodko
-Tak wogóle to jestem Ivy-Podałam mu dłoń
-James.Choć przed stawie ci resztę-Podeszliśmy do jego kolegów.
-Chłopaki to jest jedna z naszych fanek Ivy.Ivy to jest Carlos Cendal i Logan.
-Miło poznać-Powiedzieli i wyciagneli dłonie uściskałam je 
-Mi też jest miło poznać moich idoli!!!
-To ty nie lubisz One Dierection?
-Nie że nie lubie.Poprostu mam ich narazie dość
-Czemu?
-Może powiem jak mam na nazwisko?Jestem Ivy Payne.Siostra Liama Payne
-Och!!To wszystko wyjaśnia!!
-No mieszkam z nimi już jakieś dwa tygodnie.-Spacerowaliśmy z Jamesem wzdłóż plaży.
-Może chcesz się czegoś napić?-Zaproponował
-Jasne!-Poszliśmy w stronę baru.James zamówił  nam drinki.Nagle zadzwonił mój telefon
-Halo?-Odebrałam po kilku sygnałach
-W jakimś barze!!-Wytłumaczyłam wściekłemu Liamowi
-Dobra zaraz tam będę-Rozłączyłam się i wżuciłam telefon do torby
-Przepraszam ale muszę już iść.Brat mnie szuka.
-Dobrze rozumiem.Może spotkamy się jeszcze?
-Hym....z chęcią może jutro?
-Okey tutaj na pietnastą?
-Spoko.Do zobaczenia!!-Cmokłam go w polik i poszłam w strone hotelu.
-Gdzieś ty była?!-Wydarł się na mnie Liam
-Wy byliscie zajęci sobą więc poszłam się przejść.Po drodze wpadłam na kogoś fajnego i razem poszliśmy na spacer a potem postawił mi drinka
-A co jesli podał ci pigułkę gwałtu?
-Od kiedy mówisz tak o osobach które znasz?
-Jak to?
-Byłam z Jamesem Masllow i jego kolegami!!
-Czemu nie mówiłaś tak od razu?I czy on nie jest przypadkiem dla ciebie za stary?
-A czy ja mówie że się z nim umówiłam?Idziemy jutro jedynie na lody i to tyle!!Przyjaciele!!
-Dobra dobra.Wiesz my jedziemy do klubu.........
-No świetnie zostawiacie mnie samą!!!
-No nie samą Harry z tobą zostanie
-Dobra niech będzie!!-Poszliśmy razem na kolacje.Spotkaliśmy tam resztę oraz BTR.Zamiast usiąść z braciszkiem i resztą zespołu poszłam do Jamesa
-Hey mogę się przysiąść?-Zapytałam
-Jasne siadaj!! -Powiedzieli.Usiadłam obok Logana.Wszyscy byli mega fajni.Cały czas mnie rośmieszali.Wyciągłam z torby aparat i zrobiłam im zdjęcie.Zaraz wrzuciłam je na TT z podpisem:
"Kolacja z moimi idolami BTR"
Nagle weszła do stołówki Miranda Cosgrove i Victoria Justice.Szukały kogoś wzrokiem.Gdy chłopcy je zaóważyli zaczeli do nich machać.Zaraz się przy nas znalazły i dosiadły.Victoria pocałowała Logana a Miranda Carlosa
-Dziewcyny poznajcie Ivy.Ivy to jest Miranda i Victoria
-Miło mi was poznać-Powiedziałam ze słodkim uśmiechem.
-Nam cie też-Powiedziały po czym dodały
-Powiedz czemu ci z One Dierection się tak na ciebie gapią?-Dopiero teraz zauważyłam że się na nas gapią.Pokazałam chłopaką język i się zaśmiałam
-Braciszek się martwi że jesteście troche starzy jak na moje towarzystwo-Wytłumaczyłam
-Który to twój brat?-Zapytała się Victoria
-Liam.Jeśli nie wiesz ktory to to pacz-Wstałam od stołu.Byłam wściekła.Podeszłam do Liama.
-Możesz na słówko?-Powiedziałam
-Uuu Ivy od kiedy się przyjaźnisz z BTR?-Zaciekawił się Zayn
-Od momentu kiedy zaczeliście się obściskiwać w basenie a ja się nudziłam.I jest mi z tym dobrze!!!Moglibyście się tak na nas nie gapić?!To krępujące!!!-Wydarłam się na nich i pieprzłam Liama w łeb.Wróciłam do chłopaków i dziewczyn.
-To ten którego walłam.Ale on mnie wkurza!!
-Czym?
-Naprzkład  jak byłam z Jamesem w barze zdzwonił i zaczął się wydzierać gdzie ja jestem i że pięć minut mam być w hotelu a teraz sam jedzie na imprezę a mnie zostawia w hotelu.No będzie ze mną Harry ale co ja niby mam z tym pucyfnem robić?
-Ej może spędzisz ten czas z nami?-Zasugerowali
-Spoko tylko powiem Liaśkowi i Harremu że nie musi z mną siedzieć.-Poszłam z powrotem do ich stolika.
-Harry nie będziesz  musiał  ze mną  siedzieć.Będę z Victorią Mirandą i chłopakami
-I tak miałem nie jechać na imprezę!!A teraz będę siedzieć sam!!
-Peszek!!-Powiedziałam to i odeszłam od ich stolika.

 

Rozdział 2

                                                         ***

-Co robi tu Liam?-Zapytałam
-Widzisz....................ty zamieszkasz z nim i jego kolegami
-Ale mamo!!Będę jedynym uciążeniem!Będę przeszkadzać im jedynie w pracy!!
-Wcale że nie!Gadałem już z chłopakami i nie mają nic przeciwko  temu.Będziesz tam mieć własny pokój z garderobą i łazienką!Iv proszę!!-Liam chyba naprawdę chce dla mnie dobrze.
-Dobra!Pojadę tam!-Może nie będzie tak źle.Nie mam tu przyjaciół bo się ode mnie odwrócili.Tam będę miała Liama  może uda mi się zaprzyjaźnić z jego kolegami.Ale najwarznejszy  jest Li.Zawszę tak za nim tęskniłam gdy wyjeżdżał.Mam nadzieje  że nic złego mi się nie stanie.
                                                     ***Następnego dnia***
Wszystkie moje rzeczy zostały spakowane.Ze szpitala wypisano mnie dziś rano.Li bardzo się cieszy że z nim zamieszkam.Jestem ciekawa jacy są jego przyjaciele.Nigdy ich mi nie przedstawił,mam nadzeje że nie będą mnie traktować źle z powodu że brałam narkotyki.
-Pamiętaj że Liam chcę dla ciebie dobrze.Nie rób głupstw i słuchaj się go!-Powiedziała mama
-Wiem mamo!Kocham cię!-Powiedziałam i ją przytuliłam.Wsiadłam do auta i zapiełam pasy.Do Londynu jechaliśmy trzy godziny.Wjechaliśmy przez jakąś gigantyczną bramę.Wysiadłam z auta.W wnoszeniu moich rzeczy pomogli nam chłopacy.Na żywo byli jeszcze bardziej przystojni.Weszliśmy na korytarz z ostatnim pudłem postawiłam je na podłodze.
-Jestem Harry-Podeszedł do mnie ten w loczkach.Uśmiechnął się do mnie.Ach te jego dołeczki!!!Zatopiłam się w jego zielonych oczach.
-Ivy!-Powiedziałam i uścisłam jego dłoń.
-To jest Louis tam Zayn a obok Nillam-Wytłumaczył mi Li
-Chłopacy to jest moja młodsza siostra Ivy.Iv choć pokarze ci twój pokój.-Powiedział po czym poszedł po długich schodach.Poszłam za nim.Okazało się że ten dom ma dwa piętra mój pokój znajduje się na pierszym piętrze.Weszliśmy przez drugie drzwi.Pokoi na tym piętrze było cztery.No więc weszliśmy do tego pokoju.Byłam mile zaskoczona.Pokój ten odcień miał ciemnego fioletu.Na środku pokoju stało gigantyczne łóżko.Było tutaj też biurko i kilka regałów.Na komodzie na przeciwko łóżka stała plazma.
-Na prawo masz łazienkę a na lewo garderobę-Powiedział Li
-Jest cudny!-Powiedziałam.Po obejrzeniu mojego pokoju poszłam z Liam'em po moje rzeczy.Gdy wszystkie kartony i walizki były w moim pokoju zaczełam powoli się rozpakowywać.
-Zejdź za pół godziny na obiad.-Powiedział Li z uśmiechem bo zauważył że mi się tu podoba.Rozpakowywanie się  zajeło mi jeszcze piętnaście minut.Potem poszłam pod prysznic.Ubrałam się w to.Podeszłam do lustra.Makijaż mi się zmył więc byłam cała fioletowa.Nie które siniaki były już pożółkniałe ale niektóre nadal był fioletowe.Moje ręce i nogi tak samo były fioletowe.Może powinnam ubrać coś na długi rękaw żeby nie wystraszyć chłopaków?Już miałam się przebierać gdy usłyszałam ciche pukanie do drzwi.Chwile się zastanowiłam czy nie zrobić szybko makijażu.Ale bez makijażu mogę chodzić po domie.Mam nadzieje że nikogo nie wystraszę.Poszłam odtworzyć drzwi.Stał w nich Harry
-Obiad gotowy!-Powiedział a ja zeszłam za nim próbując choć częściowo zakryć siniaki.Gdy weszłam do kuchni wszystkich zamurowało.Nawet Liama on pierszy raz widzi moją "prawdziwą"twarz.Spróbowałam choć trochę zakryć siniaki na twarzy
-Kobieto co ci się stało?-Wymckneło się Lou.Ja tylko się skrzywiłam i usiadłam  obok Liama.Chwilowo sama bałam i wstydziłam się chłopaków.Teraz zobaczyli jaka jestem naprawdę.Postanowiłam odpowiedzieć Louisowi na jego pytanie
-Facet się stał-Odpowiedziałam z smutną minką.Zerkłam na wystraszonego Liama.Może jednak źle zrobiłam pokazując moją twarz i ogólnie całe ciało?No teraz już na to za późno.Poznali kawałek prawdy.Będą chcieli więcej.Na obiad mieliśmy spagethi.Zjedliśmy w ciszy.Każdy się na mnie gapił.To dlatego zawsze robiłam makijaż.Żeby uniknąć takich ciekawskich spojrzeń i kolejnych ciosów od Toma.Bałam się.Co jeśli on wróci?Czy mnie odnajdzie?Mam nadzieje że nie.Oby nie.
-Iv?-Sapytał się nie śmiało Louis.Zerkłam na niego
-Tak?
-Powiesz czemu masz tyle siniaków?-Bałam się narbardziej tego pytania.Ale nie chciałam być niegrzeczna.
-Rok temu poznałam Toma.Na początku był czuły i troskliwy.Zakochałam się w nim na zabój.Pewnego dnia zaproponował mi mieszkanie razem.Zgodziłam się.Razem mieszkaliśmy tak dwa miesiące.Byliśmy szczęśliwi.Lecz pewnego dnia szef Toma zwolnił go z pracy.Był wściekły.Gdy wrócił do domu  wyżył się na mnie bo zrobiłam za słoną zupę.Wtedy po raz pierszy mnie uderzył.Dostałam kilka ciosów w brzuch.Potem oczywiście przepraszał i mówił że już nie będzie.Ja mu nie wierzyłam.Ale zostałam.Po prostu ja go kochałam.Potem zaczął po każdym biciu mnie wstrzykiwać mi coś.Po jakimś czasie okazało się że to narkotyki.Było już za późno na ratunek.Zostałam narkomanką.No więc Tom bił mnie codzienie.Aż tu nadchodzą moje urodziny.Wiedziałam że przyjadą rodzice i Liam więc siedziałam przed lustrem chyba z trzy godziny aby nie było widać siniaków.Ugotowałam obiad i do domu wrócił Tom.Dał  mi prezent.-Tu dotkłam mojego naszyjnika-To właśnie w tamtym momęcie naprawdę uwierzyłam w jego miłość.Po paru minutach przyjechali rodzice z Liamem.Usiedliśmy.Nagle Tom zaóważył że nie zakryłam nóg.Poprosił mnie na słówko.Zaczął się na mnie wydzierać.Ja na niego także.Stłuk lustro i popchał mnie w to szkło.Potem kolejne ciosy w brzuch.Oczywiście jak już się ogarnełam przeprosił mnie i z wymuszonymi uśmiechami wyszliśmy do moich bliskich.Po obiedzie pojechali do siebie.No tak mysleliśmy.Poszłam na górę po narkotyki.Usłyszałam że Tom się z kimś kłóci.Rozpoznałam głos Liama.Zaraz Tom znalazł się na górze i pobił mnie do takiego stanu że zapadłam w śpiączke.Jego ostatnie słowa które usłyszałam to "Masz za swoje dziwko".Potem już go nie widziałam.Od mamy wiem że siedzi w więzieniu.Teraz naprawdę się boje że mnie znajdzie.I znów zacznie się piekło-Wszystkich zaszokowała moja historia.Liam przytulił mnie czule a po moich policzkach spłyneły łzy.Wstałam od stołu i poszłam na górę.Siegłam po album ze zdjęciami moimi i Toma.Wziełam nożyczki i zaczełam obcinać Toma.Zrobiłam tak już z połową zdjęć gdy nagle do mojego pokoju ktoś zapukał.Odtworzyłam drzwi stał w nich Li.
-Co jest?-Zapytałam się
-Nic chciałem sprawdzić co robisz.-Pokazałam mu zdjęcia.Zaraz wszystko zrozumiał.
-To takie przykre że osoba którą kochasz nie chce nic innego prócz twojego bólu-Powiedziałam a na moich policzkach znów pojawiły się łzy.Powrócłam do swojego dawnego zajęcie.Liam zostawił mnie w spokoju.Gdy skończyłam ze zdjęciami włączyłam laptopa.Sprawdziłam tt i fb.Nie było nic ciekawego więc zeszłam do chłopaków.
-Co robicie?-Zapytałam się
-Oglądamy straszny film pięć-Odpowiedział Zayn.Usiadłam w fotelu i dołączyłam się.Jednak po pięciu minutach zrobił się strasznie nudny.Na dworze świeciło słońce więc poszłam na gorę.Ubrałam się w to.Nogi miałam zakryte więc wziełam samo opalacz i posmarowałam nim twarz i ramiona.Powtarzałam tą czynoś chyba z godzinę.Potem umalowałam się i przełożyłam portfel  telefon i aparat(Po robie troche zdjęć) do mniejszej torebki i zeszłam na dół.
-Liam wychodzę!!-Krzykłam
-Dokąd idziesz?
-Kupić samo opalacz.Chcę wyglądać jak człowiek a nie  śliwka!-Zakładałam już buty.
-Jak byś się zgubiła to zadzwoń!
-Okej-Powiedziałam i wyszłam z domu.Szłam chodnikiem fotografując ulicę Londynu.Zaszłam tak do jakieś galeri. Łaziłam po sklepach z dwie godzniy.Kupiłam samo opalacz i poszłam na przystanek autobusowy.Było już późno a do domu mam daleko.Siedziałam na przestanku czekając na autobus gdy nagle usłyszałam jakiś szmer.odwróciłam się i zobaczyłam dwójke chłopaków.Szli w moim kierunku.

Rozdział 1

Obudziłam się dosyć wcześnie.Toma już nie było.Pewnie w pracy.Wstałam z łóżka i poszłam wziąść prysznic.Owinięta ręcznikiem podeszłam do szafy.Wyciągłam z niej taki zestaw.Szybko się ubrałam i podeszłam do mojej toaletkiWstrzyknełam sobie moją dawkę narkotyków..Wziełam puder i zaczełam pudrować całą moją twarz.Była pokryta siniakami.Robie tak poniewasz dziś przyjeżdżają rodzice z Liamem.Nie chcę od niego odchodzić.Ja wiem że on się nigdy nie poprawi i że zawsze będzie mnie bić.Ale ja go kocham.Zawsze gdy skończy mnie bić przeprasza i mówi że więcej nie będzie.Zawsze to samo.Gdy siniaki były już nie widoczne zaczełam robić coś z moimi ramionami.Pokryłam je samo opalaczem.Nie było ich już widać więc zrobiłam makijaż i zeszłam na dół.Tam przygotowałam sobie miskę płatków.Po śniadaniu poszłam do sklepu.Muszę upiec tort.No w końcu dziś kończę siedemnaście lat!.Kupiłam wszystkie rzeczy i wróciłam do domu.Była 9:00 więc wzielam się za ten cholerny tort.Gdy się piekł zrobiłam lukier.Nastepnie przygotowałam obiad.Na przystawkę zrobiłam wędzonego łososia w sosie jabłkowym.Na danie główne tradycyjnie "Sunday Roast".Na deser placek jabłkowy z lodami waniliowymi a potem tort.Gdy miałam już wszystko zaplanowane wzięłam się za sprzątanie domu.Skończyłam po jakiś dwóch godzinach.Była 12:30.Szybko zbiegłam udekorować tort a potem przygotować danie główne.Gdy skończyłam miałam jeszcze pół godziny bo Tom przyjeżdża o 14 a rodzice o 14:30.Poszłam na górę się odświżyć.Po prysznicu który mnie rozliźnił poszłam ubrać się w coś ładniejszego.Postawiłam na to.Poprawiłam wszystko aby nie było widać śladów bicia.Zrobiłam jeszcze makijaż i włosy związałam w koka.Zeszłam na dół.Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizje.Po chwili do domu wszedł Tom.
-Cześć kiciu!-Powiedział
-Cześć kochanie!Jak w pracy?
-Dobrze.Ale to się jednak nie liczy.Wszystkiego Najlepszego!!-Powiedział i dał mi mały pakunek
-Dziękuje.Nie trzeba było!-Odtworzyłam i zobaczyłam piękny naszyjnik  z moim imieniem.Zaraz go zapiełam.
-No to ja idę się przygotować!!Zaraz będzie tu twoja rodzina a ja nie chcę żeby mi cię zabrali-Powiedział i poszedł do łazienki.Może on mnie naprawdę kocha?Skoro chce abym była przy nim?No i ten prezent.Naprawdę zrobił mi tym przyjemność.Wyszedł ubrany w koszulę krawat i dżinsy
-Ślicznie wygladasz!-Powiedział a ja się do nego słotko usmiechłam i powiedziałam
-Na wzajem!!-Zaraz usłyszałam dzwonek do drzwi.Poszłam je odtworzyć.Stali tam rodzice i Liam
-Wszystkiego najlepszego Ivy!!-Krzykli a ja się zaśmiałam i wpóściłam do środka
-Witam.Jestem Tom-Powiedział i podszedł do moich bliskich
-Tom to jest moja mama.To tata a to starszy brat Liam.Mamo,tato Liam poznajcie Toma mojego chłopaka.-Przedstawiłam ich sobie i wzrokiem zacheciłam do siadnęcia na kanepie.Jednego nie przewidziałam nogi miałam całe w sincach.Tom to zaóważył
-Kochanie możemy porozmawiać w cztery oczy?-Cholera!
-Jasne-Poszłam z nim do łazienki
***Liam***
Z łazienki było słychać krzyki.Najwidoczniej o coś się kłócili.Potem szłyszeliśmy jak coś się zbiło i jęk Ivy.Już chciałem zobaczyć co się stało ale tata mnie powstrzymał.Słyszelismy jak ten brutal ją bije.Potem jedynie jak ją przeprasza.Ivy najwidocznej  się go boi bo nic nam nie mówiła.Zaraz wyszła z wymuszonym uśmiechem na twarzy.
***Ivy***
Tom zbił lustro i popchał mnie w to szkło.Potem kopał mnie po brzuchu.Mam nadzieje że rodzice nic nie słyszeli.
-Zapraszam was do stołu-Powiedziałam z wymuszonym uśmiechem i przeszłam do kuchni.Tam podałam łososia a potem kolejne danie.Po torcie dostałam moje prezenty.Od rodziców nowy telefon a od Li aparat.Wypiliśmy jeszcze kawę i rodzice pojechali do siebie.A Liam do Londynu do swoich kolegów z zespołu.Wszystko wstawiłam do zmywarki i poszłam wstrzyknąć sobie narkotyki.Nagle usłyszałam jak Tom się z kimś wykłóca.Po chwili zrozumiałam że to mój brat.Tom wpadł tu rośwcieczony i uderzył mne z taką siłą że zemdlałam usłyszałam jedynie:
-Masz za swoje dziwko!

                                 ***Po wybudzeniu się z śpiączki***

Leżałam podłączona do aparatury.Chciałam narkotyków.Głód mnie wzywał.Nagle do pokoju wszedł lekarz mama i.............Liam!!
-Widzę że się pani już obudziła
-Tak.Proszę mi powiedzieć jak ja tu trafiłam?
-Została pani pobita do nie przytomności.Na badaniach wykryto narkotyki.
-Gdzie jest Tom?
-W więzieniu-Odpowiedziała mama.Lekarz wyszedł i zostawił nas samych
-Co robi tu Liam?-Zapytałam
-Widzisz....................ty zamieszkasz z nim i jego kolegami
-Ale mamo!!Będę jedynym uciążeniem!Będę przeszkadzać im jedynie w pracy!!
-Wcale że nie!Gadałem już z chłopakami i nie mają nic przeciwko  temu.Będziesz tam mieć własny pokój z garderobą i łazienką!Iv proszę!!-Liam chyba naprawdę chce dla mnie dobrze.
____________________________________________________________________________________
W następnym rozdziale:
-Czy Ivy się zgodzi zamieszkać u Liama?
-Czy odstawi narkotyki?
-Co spotka ją na spacerze?
Odpowiedź znajdziecie w nastepnym rozdziale który niedługo dodam!!Pozdro Domi***

Prolog

Okres dzieciństwa nie trwa od momentu narodzin do chwili osiągnięcia pewnego wieku.Nie jest tak że dziecko dorasta i odkłada na bok swoje dziecięce sprawy.Dzieciństwo to królestwo w którym nikt nie umiera





Otarłam się o śmierć tyle razy,że dawno już wyrobiłam normę przeciętnego śmiertelnika-do czegoś takiego jednak trudno się przyzwyczaić.
Nie mogłam przywyknąć do tego uczucia.Ale z drugiej strony być może zaczynałam oswajać się z myślą,że podobne sytuacje są w moim przypadku nieuniknione.Chyba rzeczywiście przyciągałam je jak magnes.Wymykałam się śmierci ,ale ta uparcie wracała,zawsze po mnie wracała.

I znowu wróciła.Tyle że,tym razem,wybrała sobie zaskakująco odmiennego wysłannika.

Do tej pory wszystko było proste.Bałam się,to próbowałam uciec.Nienawidziłam,to próbowałam walczyć.Moje reakcje nie były skomplikowane,bo i zabójcy,z którymi miałam do czynienia,podpadli tylko pod jedną kategorię-wszyscy bez wyjątku byli potworami,wszyscy byli moimi wrogami.

A teraz...Prawda jest taka,że kiedy kocha się  tego,kto chce cię zabić,brakuje wyboru.Co mogłam zrobić?Jak mogłam uciec,jak mogłam walczyć,skoro zadałabym wtedy ukochanej osobie ból?Skoro nie chciała ode mnie nic innego prócz  mojego życia jak mogłam jej go nie ofiarować?
Przecież tak bardzo kochałam...
                                        
                                                                                  Fragmęt książki Stepanie Mayer Zmierzch:Przed świtem.Księga I ***Bella***